niedziela, 13 marca 2022

gender is not real... make up ur own gender

    Witam moje ukochane osoby pedalskie (i te niepedalskie) w kolejnym wpisie, tym razem poruszę temat tego jakże niebezpiecznego dla polskich rodzin zjawiska jakim jest DŻENDER. Znana również w polskim języku jako płeć kulturowa czy społeczna.

gif z białym jednorożcem drapiącym się po ramieniu

    Myślę, że mogę z góry założyć, że wszyscy którzy przeczytają ten wpis wiedzą już, że jestem osobą niebinarną. Wiem to od pierwszej klasy gimnazjum, kiedy to w wieku 13 lat zaczęła formować się we mnie dysforia płciowa i zacząłem eksperymentować z płcią. Zaczęłam używać różnych zaimków, próbowałem na różne sposoby konkretniej nazwać moją płeć, eksperymentowałam z ekspresją płciową poprzez rysowanie mojej fursony na różne sposoby, zastanawiałem się, jakim operacjom chciałabym się poddać. Niestety, nie miałem za dużo wsparcia z zewnątrz. Kiedy jedyna osoba, jaką wtedy znałem i która tak samo jak ja w tamtym czasie identyfikowała się jako trans, zrozumiała, że jednak jest cispłciowa, to ja jakoś sam zapomniałem... że jestem trans. Co jest samo w sobie całkiem zabawne.

    I tak przez całe liceum wydawało mi się, że tylko mi się tak wtedy wydawało, że byłem trans. A jakby tego było mało, to przez całe liceum byłem truscum. Konsekwencję tego, jakim jest zinternalizowana transfobia, przeżywam do dzisiaj. Ale nie martwcie się, z każdym dniem czuję się co raz lepiej z tym, kim jestem. Teraz właściwie mnie moje zachowanie w liceum trochę śmieszy. Posłuchajcie tylko tego! Czuję duży dyskomfort powiązany z moją klatką piersiową, głównie związana z tym jak ludzie postrzegają tego typu klaty i z czym je kojarzą. Nie podoba mi się mój głos bo wiem, że ludzie od razu "zgadną" jakiej płci jestem na jego podstawie. Zresztą, to samo z moim imieniem z dowodu. Którego też nienawidzę. Natomiast uwielbiam to, gdy ludzie nie wiedzą jak się do mnie zwracać. Szczególnie kiedy się bardzo mocno z tego powodu stresują i nie są w stanie tego ukryć. A jeszcze bardziej podoba mi się to, kiedy ludzie zwyczajnie pytają mnie o to, jak mają do mnie mówić.

    No ale wiecie, jestem zwykłą osobą cispłciową... Tyle, że tak naprawdę to nie. XDDD

gif z tęczową flagą

    A zrozumiałem to dopiero na początku studiów, kiedy to jedna, wtedy jeszcze nieznajoma mi osoba, napisała mi najdziwniejszą wiadomość, jaką ktokolwiek kiedykolwiek mi napisał. Myślę, że każdy by się dziwnie poczuł dostając wiadomość, w której najpierw ktoś ci pisze, że myślała, że jesteś jakiejś tam płci, a jednak okazało się, że jesteś innej. No tyle, że u mnie dochodzi fakt, że czułam się z tym dziwnie NIEWAŻNE, jako jaką płeć by mnie ona postrzegała. Obecnie ta osoba jest moją przyjaciółką i jeszcze wiele innych dziwnych rzeczy mi powiedziała, a jeszcze więcej dziwactw od niej usłyszę. Pozdrawiam ją bardzo cieplutko.

    Tym sposobem znowu jestem świadomie osobą niebinarną i znowu używam różnych zaimków. Tyle, że tym razem chcę być jeszcze bardziej pod tym względem wkurwiającą osobą. Nie będę płaszczyć się przed innymi żeby im było wygodniej. Problem z używaniem dla mnie kilku rodzajów? Zajebiście, to przestań ze mną rozmawiać. Nie chcesz mówić do mnie używając mojego wybranego, prawdziwego imienia? Fantastycznie, w dupie cie mam. W żaden sposób nie przesadzam ani nie wydziwiam. To nie mój problem, że wychodzę poza twoje ograniczone postrzeganie płci. Nie jestem ani mężczyzną, ani kobietą i nie zamierzam się dostosowywać to jakichś kosmicznych standardów narzucanych przez społeczeństwo. Jeśli to kim jestem jest dla innych wielkim szokiem, to proszę bardzo, będę szokować. Mam dosyć dopasowywania się w nic nie znaczące schematy. Jestem trans niebinarną lesbą. I nie będę udawać kogoś, kim nie jestem. 

    Bo czym jest gender, jeśli nie tylko i wyłącznie wytworem kultury? Nawet płeć biologiczna zdarza się nie być binarna. Są osoby, które na podstawie wyglądu fizycznego już od narodzin nie mogą być przypisane do żadnej z dwóch "podstawowych" płci. A co dopiero kiedy mamy do czynienia z czymś tak abstrakcyjnym, jak tożsamość płciowa. Tego nie da się dotknąć czy zobaczyć, więc jakim sposobem mamy to ograniczyć do tylko i wyłącznie dwóch restrykcyjnych kategorii, które tak właściwie to nie świadczą o niczym? Nie wiem, jak ktoś może być w stanie w pełni identyfikować się z jakąkolwiek płcią. Uwielbiam termin niebinarność bo mimo wszystko nie komunikuje on za wiele. Jest on na tyle ogólny, że nie wiadomo gdzie mnie zaszufladkować. Czy bliżej mi do mężczyzny, czy kobiety, czy jedno i drugie czy może absolutnie żadne z nich? Ja nawet tego nie wiem, a też ani trochę mnie to nie obchodzi! Nie potrzebuję żadnych wymyślnych określeń do opisania siebie. Po prostu jestem Timo i płeć dla mnie ma niewielkie znaczenie.

gif z biegnącym różowym jednorożcem

    Możliwe, że mam dość ambitne plany jak na obywatela Polski, ale chcę poddać się tranzycji medycznej. Wiem, że będzie to trudne, ale chcę spróbować, bo wiem też, że to nie jest niemożliwe. Zresztą, chuj wie jak długo będę jeszcze mieszkać w Polsce i czy jak nie skończę licencjatu, to czy nie będę kontynuować studiów za granicą, może nawet w Finlandii. Marzy mi się operacja klatki piersiowej i branie hormonów. Przy czym nie planuję operacji dołu. Będę dziwolągiem i będę zaburzać percepcję płci, bo to jedyne co mi zostaje, jeśli chcę być sobą. To nie moja wina, że niektórzy są ograniczeni.

    Moi rodzice od niedawna wiedzą, że jestem trans. Wciąż używają mojego martwego imienia oraz tylko i wyłącznie jednego rodzaju. Jedyne co mi pozostało to mieć nadzieję, że w pewnym momencie zrozumieją, jak bardzo tym sposobem mnie ranią. I że ostatecznie kiedyś się im uda przestawić. Bo jak nie, to proszę mi wybaczyć, ale to nie będzie moja wina, jeśli nie będę mieć najmniejszej ochoty z nimi rozmawiać. Jeszcze nie wiedzą o moich planach odnośnie tranzycji medycznej, ale prędzej czy później się dowiedzą. Na razie muszą się przyzwyczaić do myśli, że jestem trans. Zresztą, jestem obecnie za granicą. Dowiedzą się, jak już wrócę do domu.

gif z jednorożcem wykluwającym się z jajka

    Generalnie to co chciałam przekazać wam w tym poście... To nie bójcie się być sobą. Nie bójcie się eksperymentować z płcią. Używajcie jakiegokolwiek zaimka chcecie, używajcie kilku równocześnie. Używajcie imienia i tytułów, które są "przypisane" do płci przeciwnej. Poddajcie się operacjom i terapii hormonalnej jeśli wierzycie, że będziecie się potem czuć lepiej. Nawet jeśli się pomylicie, nawet jeśli potem zmienicie zdanie. Nawet, jeśli jesteście cis i w pełni identyfikujecie się ze swoją płcią z dowodu. Znormalizujmy zabawę ekspresją płciową. Jeżeli mamy pozbyć się cisheteronormatywności, to musimy pozbyć się jej całkowicie.

To wszystko na dzisiaj, życzę wam dużej dozy wsparcia otoczenia i jak najmniej (a najlepiej w ogóle żadnego!) wstydu związanego z tym, kim jesteście. Jeżeli bycie sobą oznacza bycie dziwakiem, to ostatecznie bycie dziwakiem to jedyne, co ma na tym świecie jakieś znaczenie.

gif z kotem przechodzącym przez tęczę

sobota, 5 marca 2022

He was a skater boy she said see you later boy

gif z alolańskim raichu z Pokemon Sun i Moon. pokemon ten zadowolony kręci się w kółko siedząc na własnym ogonie

    Dzień dobry wszystkim, dzisiaj się wam pochwalę moją nową oc, którą stworzyłem dzisiaj rano, czekając aż w końcu uda mi się trafić na jakiś raid na alolańskiego raichu w Pokemon Go. Ostatecznie się nawet go nie doczekałem...

    Jeżeli macie jakąkolwiek wiedzę na temat siódmej generacji Pokemonów to zapewne wiecie, że alolański raichu ma śmieszną umiejętność surfowania na własnym ogonie. Więc tak sobie pomyślałam... A gdyby zamiast deski surfingowej, raichu miałyby deskorolki? I tym sposobem narodziła się moja nowa postać, która jeszcze nie ma imienia, dlatego na chwilę obecną po prostu nazwijmy go Skater Boy. Ale to, czy w ogóle będzie chłopem to się jeszcze okaże.

rysunek ołówkiem na kartce w kratkę. przedstawia on alolańskiego raichu, który nosi czapkę, ma średniej długości włosy z grzywką zakrywającą mu oczy. ma on też na sobie ciemną bluzkę z krótkim rękawem, a pod nią bluzkę z długim rękawem. na stopach ma trampki. jako przedłużenie ogona ma deskorolkę, którą trzyma pod pachą

    Mimo, że nie ma ani imienia, ani ustalonej płci czy zaimków, ma już swoje tragiczne backstory! Kiedyś też miał taki sam ogon jak każde inne alolańskie raichu, ale stracił jego końcówkę w (bliżej nieokreślonym) wypadku. Ciężko było mu się po tym pozbierać, bo to było dla niego jak stracenie ręki czy nogi. Na szczęście, gdy już pogodził się ze swoim losem, wpadł na pomysł zastąpienia końcówki ogona deskorolką. I teraz, tak samo jak inne raichu surfują na swoich ogonach, tak on jeździ na swoim ogonie-deskorolce.

rysunek wykonany ołówkiem na kartce w kratkę. przedstawia on po lewej Skater Boya i Masakratorkę po prawej stronie. Skater Boy ma lekko ździwiony wyraz twarzy ale wydaje się być spokojny w porównaniu do Masakratorki, po której widać znaczną ekscytację. Masakratorka trzyma swoją prawą łapę na ramieniu Skater Boya.

    Skater Boy jest najlepszym przyjacielem Masakratorki (she/it/they), mojej innej pokemonowej oc, która też jest raichu, tyle, że zwykłym! A może i niezwykłym, bo jest shiny! Jeszcze nie wiem, czy Skater Boy będzie częścią jej przyszłego zespołu rockowego, czy tylko będzie ją mocno wspierał w jej marzeniach. Myślę też, że mógłby zostać dużym wsparciem dla Katharsis (they/them*), który nie jest w stanie zaufać nikomu po tym, jak jego właściciel przypadkiem potrącił go ciągnikiem. Kiedyś może zrobię jakiś komiks czy opowiadanie napiszę na temat moich pokemonowych ocek, ale na chwilę obecną nawet nie mam chociaż w połowie konkretnego pomysłu na fabułę.

* - Może być też he/him jeśli w danym języku nie ma oficjalnego neutralnego płciowo zaimka. Tak jak w polskim na przykład.

gif ze szczurem jedzącym kawałek sera

    Poza tym mogę się wam pochwalić, że coś mnie dziwnie wzięło na ugotowanie sobie obiadu. Normalnie od kiedy jestem w Finlandii, to żyję tylko i wyłącznie z lunchów uczelnianych, tostów, zupek chińskich i czasami fast foodów. Ale coś mnie wzięło na ugotowanie sobie spaghetti, bo w sumie mamy jeszcze sporo makaronu, a też dobrze byłoby kiedyś zjeść te sosy z torebek, które przywiozłam ze sobą z Polski. Tak więc mogę sobie dzisiaj pogratulować. Teraz tylko czekam aż uda się nam znaleźć biały ser, bo od jakiegoś czasu mam mega chcicę na pierogi ruskie (albo, jak to teraz na nie mówią polskie restauracje, pierogi ukraińskie).

    To tyle na dzisiaj, pozdrawiam wszystkich bardzo cieplutko!

piątek, 4 marca 2022

Minulla on söpö pupu czyli o tym, jak w przyszłości będę po fińsku wszystkim opowiadać o Pusi

     Witam wszystkie moje futrzaki z całego świata! Możliwe, że wiecie już o tym, że jestem przyszłym poliglotą i że kiedyś będę umiał nakurwiać w sześciu językach. Osobiście uważam, że umiejętność robienia z siebie pajaca w różnych językach jest jak najbardziej pożyteczną cechą. Nawet jeśli nie musisz znać języków, żeby poznawać języki.

animacja z podlatującym pegazem, który na chwilę się zatrzymuje a następnie odlatuje

    Jako, że obecnie jestem w Finlandii, to obecnie skupiam się na nauce fińskiego. Zaliczyłem już pierwszą część kursu oferowanego przez uczelnię i to na najwyższą możliwą ocenę! Mam też za sobą już od dawna cały kurs fińskiego na Duolingo, ale to głównie dlatego, że on wciąż jest w wersji beta. Prawdę mówiąc to właśnie na tym kursie w znacznej mierze opiera się moja znajomość fińskiego. Ale jeśli zapytacie mnie o to, czy umiem mówić po fińsku to moja odpowiedź będzie brzmiała anteeksi, en puhu suomea. Czyli nie umiem. Ale to tylko kwestia czasu!

    Na chwilę obecną bardzo powoli czytam fińskie wydanie Długich Cieni, gdzie wciąż jestem na członkach Klanu Cienia. Dajcie mi tak z dziesięć lat, to może do tego czasu skończę czytać tę książkę. Żeby nie było, Długie Cienie przeczytałam już po angielsku, więc wiem już, że przez większość książki nic specjalnie ciekawego się nie dzieje, ale końcówka jest wystarczającą nagrodą za przeczytanie tej książki. Nie okłamujmy się, scena w której Jesionowe Futro grozi Wiewiórczemu Lotowi, że pozwoli jej adoptowanym dzieciom spłonąć w pożarze jest jedną z niewielu scen w Wojownikach, które rzeczywiście są ekscytujące.

rysunek z Jesionowym Futrem z Wojowników. Stoi on nad wiewiórką, która zamiast twarzy ma kocią czaszkę i się wykrwawia. Jesionowe Futro delikatnie dotyka ją jedną ze swoich przednich łap. na górze wielkimi literami jest napisane "DON'T YOU WANT SOME MORE" a na dole "'CAUSE I CAN FEEL YOUR LOVE"
Rysunek narysowany między notatkami, tekst zaczerpnięty z Glass Animals - Your Love.

    Wracając do tematu fińskiego, od czasu do czasu wezmę się za kurs oferowany przez program erasmusowy, ale tam też obecnie jestem na takich podstawach, że nie chętnie się za niego biorę. Ja to już wszystko umiem! Poza tym mam fińską playlistę (której obecnie nie słucham...) no i jak w mediach społecznościowych napotkam jakiś post po fińsku to przynajmniej screena zrobię, żeby może później go przetłumaczyć. To są takie malutkie kroczki ale nieważne czy powoli, ważne, że do celu!

    Można by było pomyśleć, że skoro jestem w Finlandii, to nauka fińskiego pójdzie mi szybko, w końcu jestem tym językiem otoczona z każdej strony! Otóż sprawa wygląda tak, że jest to przytłaczające. Szczególnie gdy zdaję sobie sprawę, że nie znam fińskiego na tyle dobrze, żeby w ogóle rozumieć co ludzie mówią. Dodatkowo większość ludzi potrafi tutaj mówić po angielsku, więc mogę się dogadać bez znajomości fińskiego. Ach, no i Finowie generalnie mało mówią. Autentycznie, jedyne czego potrzebuję, żeby przetrwać, to umieć powiedzieć moi i kiitos. Raz spóźniłem się na autobus i kierowca specjalnie dla mnie się zatrzymał, ale kiedy przykładałam moją kartę autobusową do czytnika to coś gadał do mnie. Spłynęło to po mnie jak po rybie, bo za chuja nic nie zrozumiałem. To jak ten mem That sign can't stop me because I can't read.

gif z rozglądającym się wokół siebie raichu

    Mam w planach nauczyć się fińskiego w taki sam sposób, w jaki nauczyłam się angielskiego - czyli wrzucanie wszystkiego do Google Tłumacza i w ten sposób komunikowanie się z innymi w internecie. Już nawet mam native speakera, który by chętnie tak ze mną pogadał, ale jeszcze nie napisałem do niej ani razu bo co chwilę przeżywam coś jak kot okres. A to włosy mi wypadają, bo stresuję się tym, jak moi rodzice mogą zareagować na to, że jestem trans. A to jedyne o czym myślę to wojna na Ukrainie. A teraz się martwię o to, czy uda mi się wyrwać dziewczynę zanim wyjedziemy z Finlandii... Timo, błagam, weź zacznij znowu chillować bombę. Wszystko będzie git, a jak nie przestaniesz się stresować, to będziesz mieć zakola.

    Na koniec powrzucam kilka linków do stron, które mogą być całkiem przydatne do nauki fińskiego! Większość znam od nauczycielki fińskiego. Prawdę mówiąc, większości jeszcze osobiście nie sprawdziłem, ale myślę, że mimo wszystko mogę się nimi z wami podzielić!
https://www.radiot.fi/kanavat - wszystkie radia fińskie dostępne online
https://yle.fi/uutiset/osasto/selkouutiset/ - fińskie wiadomości
https://selkosanomat.fi/ - również fińskie wiadomości
https://jaamaa.edu.fi/web/site-44546/state-jurdgmbreiwe6mi/front-page - jakaś gra, ale szczerze nie pamiętam o co chodzi...
https://papunet.net/_pelit/_sanatehtavat/ristikko2/app.php?lang=fi - fińskie krzyżówki online
https://alypaa.com/yhteisot/pelit/Suomen+kieli+testi#/alku
https://www.sanakirja.fi/ - słownik fińsko-angielski, z którego głównie korzystała nauczycielka

gif z tańcząvą Bijou z Hamtaro

    Pozdrawiam wszystkich cieplutko i pamiętajcie, najlepszym sposobem na naukę języka jest używanie go. Nawet jeśli zrobisz z siebie pajaca, to to i tak będzie przybliżać cię to coraz bardziej swobodnej komunikacji w danym języku. Pamiętajcie, jebać i się nie bać (to moje nowe motto życiowe, potrzebuję wstrzyknąć je sobie w żyłę i zacząć żyć w ten sposób)!

PS To wcale nie tak, że obecnie próbuje się nauczyć jednego bardzo ważnego zdania po holendersku... Proszę pana ale ja nie mam pojęcia o czym pan mówi.