poniedziałek, 15 sierpnia 2022

W życiu są ważne tylko chwileeeee

    Witam wszystkie moje futrzaki! Dzisiejszy wpis będzie raczej o wszystkim i o niczym. Pamiętajcie, że nie można się po mnie spodziewać zbyt częstych, rozbudowanych wpisów na konkretny temat. Czasem po prostu mam ochotę napisać o tym, co u mnie słychać. Wierzę, że takie posty również doceniacie.


    Nie pamiętam, czy już o tym wcześniej wspominałem na blogu, ale Finlandii wybrałem kurs fotografii. Głównie dlatego, że nie był on wymagający, a mi brakowało wciąż punktów ECTS. Dopiero potem się dowiedziałam, że możemy od uczelni pożyczać analogi. Prawdę mówiąc, nigdy wcześniej nie zagłębiłam się w temat fotografii analogowej. Głównie dlatego, że nie interesowałem się aż tak bardzo fotografią samą w sobie.

    No ale dostałam aparat i nieograniczony dostęp do klisz i wszystkiego, co niezbędne przy wywoływaniu zdjęć. Zapełnienie pierwszej kliszy szło mi mozolnie. Właściwie to nie miałam pomysłu, co fotografować. Ale z czasem się rozkręciłem i zacząłem wszędzie zabierać ze sobą aparat. Ostatecznie udało mi się zapełnić całe cztery rolki, co daje średnio 36 zdjęć miesięcznie. Ostatnia jeszcze nie została wywołana, bo zabrakło mi na to czasu przed powrotem do Polski.

    Jak można się domyślić, spodobało mi się robienie zdjęć analogiem. Spodobało mi się to do tego stopnia, że zacząłem wypytywać rodzinę o to, czy ktoś może nie ma starego analoga, którego nie używa. Na szczęście już nie muszę nikogo o to pytać, ponieważ babcia postanowiła sprezentować mi taki aparat na urodziny!

zdjęcie aparatu analogowego, model FED 5C

    Tak oto prezentuje się FED 5C, mój osobisty aparat analogowy! Rosyjski aparat wyprodukowany jeszcze za czasów ZSRR. Mam go od mniej niż tygodnia, ale już go uwielbiam. Różni się od Nikona FM, czyli modelu dostępnego na uczelni. Mimo to szybko się go nauczyłem, bo działają wręcz analogicznie. Chociaż FED posiada dodatkowy bajer, jakim jest czujnik oświetlenia oraz "kalkulator" do obliczania przesłony, którą należy wybrać. Funkcja te jest szczególnie dla mnie bardzo ważna, bo ja naprawdę nie radzę sobie z odpowiednim dobraniem przesłony. Niestety nie mam jeszcze pojęcia, jak bardzo dokładny jest czytnik oświetlenia. Aparat jest używany, nie znam poprzedniego właściciela. Ale tego dowiemy się dopiero, kiedy wywołam obecną kliszę. Planuję oczywiście poczekać z tym aż wrócę do Finlandii. Czyli za dwa tygodnie! Więc już niedługo.

    No właśnie. Dwudziestego szóstego sierpnia lecę z powrotem do Finlandii. Nie mogę się doczekać bo wiem, że znowu będzie zajebiście. Tym razem planuję więcej imprezować i podróżować. Ułożę sobie taki plan zajęć, żebym się nie musiał stresować, że się z czymś nie wyrobię.  Na chwilę obecną na pewno chcę uczęszczać na zajęcia z fińskiego (tak, jest to kurs bardzo związany z kierunkiem moich studiów) oraz rzeźbę w glinie. Natomiast malarstwo, sitodruk i oczywiście fotografię wybiorę sobie jako zajęcia indywidualne, czyli swego rodzaju "rób co chcesz, byleby mieć później, co pokazać".

    Przydałoby się, żebym zaczęła się już pakować na ten wyjazd. X D


    Ciekawi mnie, czy w tym semestrze będę gotować jakieś posiłki. W tamtym głównie żyłam na tostach, lunchach na uczelni oraz energolach. Raz nawet znajomi mnie na kebsa wyciągnęli. W tym semestrze nie będzie jednej kuchni do podziału na całe pietro. Teraz przysługuje jedna kuchnia na trzy pokoje, więc nie muszę obawiać się, że napotkam przeszkodę w postacii grupy ludzi okupujących wszystkie stoły i palniki. Albo jeszcze gorsze, imprezujących Francuzek z potężnym głośnikiem. Ach, uroki garnizonu. Będę za nim tęsknić. W każdym razie, szanse na to, że w ogóle będę się pokazywać w kuchni, rosną.

    Poruszam temat gotowania, bo muszę się pochwalić, że ostatnio trochę szalałam w kuchni. Oczywiście, wciąż nie jestem fanem gotowania, a moja relacja z jedzeniem nie należy do najlepszych. Dlatego uważam, że w moim przypadku jest to duże osiągnięcie! Na przykład wczoraj spróbowałem zrobić gofry z cukinii. Myślę, że byłyby bardzo dobre, gdybym nie przesadził z ilością soli. Generalnie, polecam. Przepis nie jest mój, a sam pomysł podsunęła mi babcia.

    Również ostatnio upiekłam babeczki borówkowe. Mieliśmy pojechać odwiedzić moją siostrę w Niemczech, gdzie przez chwilę pracowała. Akurat się złożyło, że zabraliśmy sporą ilość borówek ze stawu. Od razu wpadłem na pomysł zrobienia w prezencie babeczek. Oczywiście, że były pyszne. Najbardziej podobała mi się jedna babeczka, która wyglądała, jakby miała twarz. No tylko spójrzcie, jaka śliczna!

zdjęcie babeczki z borówkami, trzymanej w prawej ręce. na górze po obu stronach znajdują się dwie borówki, rozstawieniem sowim przypominające oczy. z borówki po prawej stronie spływa ciemnoczerwony sok, przypominający krew. poniżej, pomiędzy "oczami" znajduje się dziura w cieście, kształten przypominająca uśmiech. z niej również cieknie sok.

    Pozdrawiam wszystkich cieplutko, pamiętajcie, że czilera utopia jest w życiu bardzo ważna i do zobaczenia w następnym wpisie!

sobota, 13 sierpnia 2022

Amnezja Emocjonalna

    Witam wszystkie moje futrzaki w kolejnym inspirującym wpisie na moim blogu! Dzisiaj postanowiłem podzielić się z wami moimi planami odnośnie pary moich postaci, jakimi są Silver (she/her) i Mango (she/he, imię najprawdopodobniej tymczasowe).

    Obydwie postaci posiadam już od dawna, obstawiam lata tak odległe jak 2013 czy nawet 2012. Silver nawet była przez jakiś czas moją fursoną, jakoś w 2014 roku, aż do momentu, gdy zostałam edgy metalówą a moją fursoną został Aasot. Wtedy też nie miałam pojęcia, co zrobić z Silverką, bo na pewno chciałam odejść od nadawania jej funkcji reprezentowania mnie. Więc przez jakiś czas tylko leżała gdzieś daleko w mojej głowie i pamięci, obok innych moich postaci, na które nie miałem żadnego konkretniejszego pomysłu.


    Ale to tylko dopóki nie nadszedł ten dzień, kiedy to planety ułożyły się idealnie a temperatura i ciśnienie powietrza były odpowiednie dla wyklucia się w mojej głowie genialnego pomysłu! A ten pomysł już od dwóch lat bardzo powoli kiełkuje i z odrobiną cierpliwości możemy nawet doczekać się pięknego drzewa. No, ale że tego drzewa jeszcze nie ma, to mogę wam na chwilę obecną opisać stan gleby, wysokość łodygi oraz wygląd pojedynczych listków.

    Zacznijmy od tego, że historia ta będzie częścią opowiadań z serii Sparkledog Town. Jak można się domyślić, będą one dotyczyć moich błyszczopsów żyjących w niewielkim miasteczku. Owa miejscowość jeszcze nie ma nazwy, ale jest typowym niewielkim miastem studenckim, wzorowanym na wszystkich miastach, w których chodziłem do szkoły albo w których studiowałem. Czyli jakieś polskie wygwizdowie. Tutaj macie folder ze wszystkimi postaciami, jakie dotychczas udało mi się zabrać do tej mieściny. Każde opowiadanie będzie się ze sobą jakoś łączyć. I każde będzie pedalskie.

Rysunek zdjęcia oprawionego w białą ramkę. Na zdjęciu widać Silver przytulającą Mango. Obydwie są szczęśliwe. W lewym górnym rogu znajduje się czerwony napis "Love you" z trzema serduszkami.

     Wracając do głównego wątku tego wpisu, opowiadanie o Silver zatytułowane jest Emotional Amnesia. Opowiada o stopniowym upadku wilczycy, która z każdym dniem coraz mniej ufa swojej dziewczynie Mango, w tym samym czasie doświadczając coraz mocniejszych popędów destrukcyjnych. I tak do całkowitej utraty możliwości racjonalnego myślenia oraz ostatecznej tragedii.

    Silver od małego ciągnęło do ognia. Jej zainteresowanie nim jednak nie kończyło się na siedzeniu wśród znajomych przy ognisku w lesie. Wszystko, co kiedyś było jej bliskie, znikało w płomieniach gdy tylko zaczęło sprawiać jej przykrość i ból. Bo jeśli nie służy jej to w jakikolwiek sposób, to nie ma prawa istnieć. Stare listy, prezenty, pościel. Wszystko musiało zniknąć. I nie dotyczyło to tylko jej prywatnej własności. Również, jak się okazuje, logika ta przyciągała się także na istoty żywe...

mały gif z Silver z unoszącym się nad jej łapą małym płomieniem


    Emotional Amnesia przedstawia całkowitą zmianę perspektywy postrzegania drugiej osoby. Przejście z obsesyjnego uwielbienia do całkowitej nienawiści. Mango, przytłoczony potrzebami bliskości, jakie ma Silver, delikatnie stara się dystansować na tyle, żeby mieć więcej czasu też dla innych bliskich mu osób, jak i jego zainteresowań. Niestety, Silver wyczuwając te zmiany w nastawieniu Mango, oraz widząc ją spędzającą czas z innymi, zostaje całkowicie pochłonięta palącą zazdrością i nienawiścią do niej.

    Wiem, że to bardzo ogólny opis i że więcej w nim słów niż rzeczywistych informacji dotyczących zdarzeń, jakie dzieją się w tym opowiadaniu. Ale spójrzcie na to z tej strony: ja sam wiem niewiele więcej! Ja nawet nie wiem, czy kiedykolwiek to napiszę, czy tylko będę obracać samą ideę w mojej głowie jak kurczaka na rożnie. No i chcę uniknąć niepotrzebnych spoilerów. I tak kiedyś zrobię AMV przedstawiające to opowiadanie.

Rysunek przedstawiający Silver otoczoną zielonym ogniem.
Rysunek autorstwa DOGMASKS, który mam na tapecie laptopa już od roku i nie planuję w najbliższym czasie zmieniać. <3

    Mogę jeszcze podzielić się z wami ciekawostkami, które nie mają dużego wpływu na fabułę. Na przykład Mango gra na basie i ogólnie interesuje się muzyką. Swoją pasją dzieli się z Cosmarem, który również się tym interesuje. Lubią sobie żartować, że kiedyś Cosmar założy wytwórnię nagraniową, w której Mango nagra swoją pierwszą profesjonalną płytę z coverami.

    Natomiast Silver jest nałogową palaczką. I tutaj zaczynają się nieoficjalne informacje, bo muszę to jeszcze obgadać z psiapsi... Ale Silver przyjaźni się z Forgiveness. Razem wychodzą często na papieroska i żalą się na to, co im się w życiu nie podoba. Forgiveness możliwe, że ma krasza na Silverce, ale ta jest zbyt pochłonięta skrajnymi emocjami względem Mango żeby to w ogóle dostrzec.

    Forgi, jak ja osobiście lubię ją nazywać, należy do mojej przyjaciółki. Głupio byłoby nie wykorzystać tej okazji do wypromowania jej Instagrama, gdzie czasem coś wstawi.

rysunek z Silver przytuloną do Forgiveness. Silver płacze, a Forgiveness wygląda na zmartwioną.

    Wracając do wspomnianych w pośpiechu AMV, to zdecydowanie chcę kiedyś zrobić do Parasolek Świetlików. Ta piosenka oddaje kropka w kropkę wszystko, co ma to opowiadanie przedstawiać. Podzielona na trzy etapy. Najpierw zmęczenie i zrezygnowanie po potężnej kłótni, która mimo, że nie pokazana, to pozostawiła głębokie rany. Strupy wydają się być zagojone, chociaż wciąż delikatne. Następnie zostają one po raz kolejny rozdrapane, krew znowu cieknie, a razem z nią powracają rozpacz i furia jeszcze mocniej niż kiedykolwiek. A wszystko kończy się powtarzającym się wersem "a wszystko to jest identycznie trwałe, jak numer telefonu na pudełku zapałek". Na temat samego tego wersu oraz tego, jakie znaczenie ma dla całego opowiadania, mogłabym napisać cały oddzielny wpis.

    Nie mam pojęcia, kiedy wezmę się za zrobienie animacji do tej piosenki. Na chwilę obecną chcę skupić się na jednym ambitnym projekcie, jakim jest Tear You Apart AMV. Może w między czasie zrobię przynajmniej storyboard, bo już mam wyraźne wyobrażenie, jak chcę, żeby to AMV wyglądało.

    Innymi piosenkami, które również w mojej głowie są mocno powiązane z Emotional Amnesia są Majowe Wojny, Leopard i Sarcasm.


    Muszę częściej pisać o moich postaciach. Może za jakiś czas podzielę się z wami zarysem historii ładnie zatytułowanej To Jest Moje Bagno. Tytuł tymczasowy, aczkolwiek bardzo mi się on podoba. Bazowana na Wojownikach, ale struktura klanów będzie trochę inna, a właściwie całe stada dzikich kotów będą wymyślone przeze mnie prawie, że od zera. Ale będzie Bicz 2.0 czyli jego córka, Szczur. Ale o tym więcej w innym poście!

    To wszystko na dzisiaj, dajcie znać co o tym sądzicie! ^___^ Wszelkiego rodzaju sugestie mile widziane (nawet jeśli ich nie wykorzystam). I w żaden sposób tego nie wymagam, ale jeśli ktoś narysuje mi jakiś fanart to na pewno bardzo się ucieszę.

    Pozdrawiam wszystkich bardzo cieplutko, pijcie dużo wody i jeśli nie jest za gorąco to posiedźcie sobie na dworze i pooglądajcie sobie jak ptaszki latają i jak trawa się kołysze na wietrze. Tak po prostu.